Chodzi o napad na działacza PIS, Janusza Jagielskiego. Otóż wcześniej wspomniany działacz partii rządzącej, rozklejał ulotki wyborcze na osiedlu. W pewnym momencie doszedł do niego chuligan i po prostu rozbił mu nos. Był to recydywista, Przemysław S. Prokurator chciał, aby napastnik spędził dwa miesiące w areszcie (do czasu rozprawy). Sąd jednak nie zgodził się na to i agresor wyszedł na wolność. Nie na długo jednak. Grozi mu bowiem nawet 7 lat więzienia. Zaatakował starszego człowieka tylko dlatego, że nie spodobały mu się jego działania. W gruncie rzeczy, mógł zaatakować każdego, choćby kogoś, kto kichnąłby w jego kierunku. Tu nie chodzi o politykę, czy o to, że rozbity nos należy do działacza PIS. Chodzi o agresywny atak na drugiego człowieka i za to przede wszystkim powinien odpowiedzieć Przemysław S. Politycy przeciwnych partii obrzucają się inwektywami. Jednak powinni zachować się jak na kulturalnych ludzi przystało. To nie oni mają złamany nos, nie oni zostali zaatakowani. Powinni pamiętać że ten co najgłośniej krzyczy, ma najmniej do powiedzenia.
Zdjęcie: http://radioszczecin.pl/