Ostatnio naszym krajem wstrząsnęła informacja, że w zakładach mięsnych i ubojniach jest przetwarzane mięso z chorych i padłych wcześniej krów. Nie trzeba mieć wielkiej wiedzy aby wiedzieć, że takie mięso może być bardzo niebezpieczne dla konsumentów. Niestety, handlujący krowami przeznaczonymi na rzeź, nic sobie z tego nie robią. Zwierzęta są brutalnie traktowane wcześniej, a jeśli już jakaś krowa dożyje i trafi pod nóż, to jest w takim stanie, że każdemu normalnemu człowiekowi, łza zakręciłaby się w oku. Ale nie handlarzom. Dla nich najważniejsze są pieniądze. W końcu oni tego mięsa nie jedzą. Teraz okazało się, że zatrute mięso zostało rozwiezione do polskich sklepów na terenie małopolski i województwa mazowieckiego. Jeśli ktoś lubi wołowinkę, to raczej niech się wstrzyma od kupna. Właśnie w całym kraju trwają kontrole w rzeźniach. Nasuwa się jedynie pytanie: Czy aby nie za późno? Co z tego, że teraz znajdą zepsute mięso w obrocie? Niebezpieczna wołowina trafiała z naszego kraju na rynki innych państw – np. Francji, Słowacji, czy Finlandii. W Polsce także “poczęstowano” rodaków zepsutym mięsem. Wprawdzie Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas podobno uspokaja, że nie ma się co martwić, jednak ostrożność nie zawadzi. Wołowina w naszych sklepach “podobno” jest bezpieczna. Zatrute mięso pochodziło z ubojni spod Ostrowi Mazowieckiej. Ten skandaliczny proceder powinien być dokładnie sprawdzony, a osoby biorące w nim udział, powinny zostać przykładnie ukarane i to nie ze względu na bestialskie traktowanie zwierząt rzeźnych, ale na próbę bezmyślnego trucia rodaków.
Zdjęcie: http://radioszczecin.pl/