Minęło prawie dwa lata od tego zdarzenia, kiedy to policjant Krzysztof O. strzelił do uciekającego kierowcy Cezarego S., czym doprowadził do jego śmierci. Całe zdarzenie miało miejsce w Żydowcach. Prokuratura wtedy wszczęła długie śledztwo, ale nie dopatrzyła się zabójstwa. Policjant został jedynie oskarżony o przekroczenie uprawnień, niezasadne użycie broni i nieumyślne spowodowanie śmierci ofiary. Używanie broni ostrej wcale nie jest takie łatwe. Nie chodzi tu o zwykłe naciśnięcie spustu, ale o efekty tego działania. Nigdy nie wiadomo, jak zachowa się kula i gdzie utkwi. Odpowiedzialność w takim wypadku zawsze spoczywa na strzelającym. To dlatego policjanci nie mają łatwego życia. Często takie decyzje muszą podejmować w stresie, w przeciągu ułamków sekund. A i tak nie wiadomo, jak do tego odniosą się przełożeni szczególnie wtedy, gdy ktoś zginie. Tak było w tym wypadku. Niestety, obecnie sąd uznał, że to mogło być zabójstwo i będzie badać tę sprawę od nowa. Dla policjanta (już byłego) takie zachowanie sądu wcale nie jest korzystne, ponieważ różnica w interpretacji oskarżenia jest w tym wypadku ogromna. Zabójstwo – to dożywocie, nieumyślne spowodowanie śmierci – to “jedynie” 5 lat więzienia. Sprawa byłego policjanta została skierowana do sądu okręgowego.
Zdjęcie: http://www.gs24.pl/