W szczecinie jest wiele zabytków. Niewątpliwie, jednym z najpiękniejszych jest słynna Kamienica Loitzów. Powstałą ona w XVI wieku, w latach 1539 – 1547. Budowę zlecił Hans II Loitz. W tamtych czasach był on burmistrzem miasta i należał do bardzo bogatej rodziny kupców i bankierów w Europie. Handlowali oni głównie śledziami i zbożem oraz solą. A trzeba pamiętać, że w tamtych czasach, sól była bardzo droga. Nazywano ją białym złotem i była dostępna jedynie w bogatych domach. Sam Hans II nie dokończył budowy. Pracami nad kamienicą zajęła się jego żona – Anna. Loitzowie posiadali także liczne nieruchomości, m.in. spichlerze w Łaszowni, ziemie na terenie miasta Szczecina oraz Pomorza. Posiadali także ziemie w Meklemburgii i w Polsce. Swój sukces zawdzięczali przede wszystkim rodzinie Jagiellonów. Sam król Polski Zygmunt August skorzystał z pożyczki pieniężnej od Loitzów na rozbudowę floty morskiej. Loitzowie udzielali pożyczek także innym dostojnikom, np. elektor brandenburskiemu Joachim II otrzymał pokaźną sumę pieniędzy na własne cele. Niestety – nic nie trwa wiecznie. I w tym wypadku doszło do olbrzymiego krachu finansowego. Loitzowie prowadzili bank, w którym trzymali pieniądze tzw. drobni ciułacze ze Szczecina – czyli mieszczanie oraz ci, którzy upatrywali w tym swoją korzyść. Kiedy umarł ostatni z Jagiellonów – król Polski Zygmunt August i to bezpotomnie, Loitzowie zbankrutowali, ponieważ to właśnie król Polski zapewniał im niezależność. W tym wypadku, Loitz musiał salwować się ucieczką ze Szczecina. Trafił do Krakowa, gdzie pełnił funkcję dyplomaty. Jego majątek ziemski został zwyczajnie rozgrabiony. Znaleźli się wierzyciele, którzy chcieli odzyskać własne pieniądze – czy były to kwoty prawdziwe, czy też nie, nikogo to nie obchodziło. W końcu dłużnika nie było już w Szczecinie i nie miał się jak bronić i udowadniać własnych racji. Jego długi wyceniono w tych czasach na 20 beczek złota.
Dalsze losy kamienicy Loitzów
Po finansowym upadku Loitzów, kamienicę przejęli pomorscy książęta. Zorganizowali tam mieszkania dla dworzan. Kiedy na Polskę spłynął potop ze Szwecji w roku 1630, dach budynku został praktycznie całkowicie zniszczony podczas oblężenia miasta. Po wojennych zawieruchach, odbudową zajęła się Anna Croy – ostatnia z rodu Gryfitów. Kiedy zmarł Bolesław IV, urzędnicy dworu szwedzkiego zajęli kamienicę i stali się z dnia na dzień jej właścicielami. Ale także i na nich przyszedł kres. Po odejściu szwedów, w XVIII wieku, bracia Dubendorfowie założyli w tej kamienicy cukiernię i nazwali ją Dworem Dubendorfów.
Dewastacja kamienicy
Powolna dewastacja kamienicy rozpoczęła się od tzw. dzikich dobudówek i nadbudówek kolejnych właścicieli. Niszczone przepiękne, ozdobne szczyty, a wnętrza kamienicy zajęli ubodzy mieszkańcy Szczecina, którzy nie mieli gdzie mieszkać. To wystarczyło, aby sama kamienica z pięknego dworu, zmieniła się w miejski slams. Dopiero II Wojna Światowa zmieniła ten stan rzeczy. Kamienica została całkowicie wypalona. Pozostały jedynie zewnętrzne mury i piwnica.
Czas po wojnie
Po wojnie zdecydowano, że kamienica Loitzów zostanie odbudowana – jako jedna a pierwszych. Tak też uczyniono. Odbudową i remontem zajęli się fachowcy, którzy nad wyraz pieczołowicie, cierpliwie i z należytą dokładnością, odrestaurowali zniszczony budynek. Obecnie znajduje się tam liceum plastyczne. Jest również niewielki relief z piaskowca, który przedstawia nawrócenie Szawła. Jego oryginał znajduje się w Muzeum Narodowym przy ul. Staromłyńskiej.